A potem jeszcze była obiado-kolacja w towarzystwie dwóch Niemek (matki i córki) oraz małżeństwa z RPA. Gość stracił pracę, obiecał więc Bogu, że jak znajdzie nową to do dwóch lat pójdzie na Camino. Otrzymał bardzo dobrą pracę, a dwa lata mijają w tym roku. Niemki robią Camino w kawałkach ze względu na pracę, w ubiegłym roku doszły do Burgos, a w tym idą do Leon. Ania zapytała je czy znają MB Szensztacką - okazało się że nie znają, ale się dowiedzą, tym bardziej, że w RPA znają :-)
Dziś zaprosiliśmy do towarzyszenia nam św. Rocha, bo jest po drodze kaplica pod jego wezwaniem (w Bercianos, zbudowana z gliny wymieszanej z sieczką słomianą; po drodze jest więcej budynków tej konstrukcji) i by się opiekował naszymi nogami, bo zaplanowaliśmy pokonanie ponad 30 km. A trudy ofiarowaliśmy: Ania za firmę w której pracuje, a ja za wszystkich z którymi miałem przyjemność współpracować przez wszystkie lata dotychczasowej pracy zawodowej.
Taka sytuacja dzisiaj. Drugi postój na kawę w El Burgo Raniero. Wchodzę zwrócić filiżanki i po pieczątkę, a gość w kurtce siedzący przy barze pyta:
- Are you pilgrim?
- Yes. - wznoszę się na wyżyny mojej angielszczyzny.
- I am priest. - Ksiadz? Tutaj? - Where are you come from?
- From Poland.
Niestety nie miał przy sobie wersji po polsku, więc dostałem wiersz po angielsku, a potem otrzymałem jeszcze błogosławieństwo, a potem wyszedł z baru i pobłogosławił Anię.
"... whose voice is calling you?
What hidden force leads you on? [...]
The force that draws me to it
only the One above can know." [Eugenio Garibay]
Miejscowy ksiądz. Można? Tacy powinni być na całej trasie Camino. Ale byłby efekt.
Wczoraj na obiad nie było mix-salad więc mamy dzisiaj, i bagietka, oliwa i wino. Ani bardzo odpowiada taka kuchnia, a mojemu brzuchowi też, bo co chwila skracam pasek ;-)
Amerykanin from Colorado pochwalił dzisiaj Anię za jej angielski. Ciekawe, że poprzednio to też była Amerykanka z Colorado.
Dotychczas po prawej stronie (na północy) było widać na horyzoncie góry, dziś pojawiły się już też na horyzoncie przed nami.
Uzupełnienie po Camino:
W Reliegos b. fajna alberga municypalna. Przede wszystkim czyste i bardzo przestronne prysznice, duża kuchnia dla pielgrzymów. Niestety mało kontaktów i brak wi-fi. A alberga mieści się w dawnej szkole. I za jedyne 5 euro. I hospitalero mówi "dziękuję bardzo".
Przed Sahagun zaczęliśmy spotykać we wsiach i miasteczkach, nieliczne już bo większość się wali, budynki zbudowane jakby z gliny wymieszanej z sieczką słomianą i czasami drobnymi kamykami. Ciekawe to.
Tego dnia przeszliśmy 30,2 km (P), 30,6 km (Ap, RSJ).
To niebo czasami zachwyca - okolice El Burgo Raniero
Najładniejszy dom z gliny i sieczki jaki widzieliśmy na Camino - w El Burgo Raniero
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz