piątek, 28 kwietnia 2017

Los Arcos - Logroño

Dziś przeszliśmy tylko 27 km :-)
Nocujemy w alberdze parafialnej, poprzednia była municypalna z dormitorium na chyba ponad 50 miejsc. Nie dość że było dość duszno, to o 4:00 zaczęła się zbierać do wyjścia jedna rodzina i robili hałas do 5:00. W nocy był przymrozek, z rana przy szlaku widać było szron. Jeszcze przed Vianą na horyzoncie pokazują się ośnieżone góry - to chyba Montes de Oca.
Na pierwszej przerwie kawowej w Torres del Rio rozmawialiśmy z parą Australijczyków, których już widzieliśmy w alberdze. Potem cały dzień się na nich natykamy. We Vianie spotkaliśmy niespodziewanie Martinę, która podjechała tutaj autobusem bo ma kontuzję nogi, a została wcześniej gdzieś za nami. Tutaj był też otwarty kościół, i zrobiliśmy sobie kolejny popas.
Za Vianą kolejne spotkanie - z dziewczyną z bagietką, która kilka dni temu trochę nas wyprzedziła.
Do Logroño dotarliśmy po 7 godz. wędrówki. Nocujemy w alberdze parafialnej. Nocleg, obiad i śniadanie za donativo. No i będzie tutaj też Msza :-)

Uzupełnienie po Camino:
W alberdze czysto, ludzie, którzy nas przyjęli bardzo mili. Nocleg i obiadokolacja za donativo, a najedliśmy się do syta, a nawet trochę jeszcze zostało. Łazienki czyściutkie, jedynie w umywalkach tylko zimna woda. Po kolacji zabrano nas jeszcze do kościoła na wieczorną modlitwę. 
Tutaj po raz pierwszy spotkaliśmy Monę i Jacka, z którymi widywaliśmy się jeszcze jakiś czas, a na koniec jeszcze spotkaliśmy ich w Santiago. Jacek to stary bywalec Camino, pokazał nam, że szczególnie w miastach na Camino trzeba zwracać uwagę czy w barach/ restauracjach są wywieszone cenniki, a jak nie ma to od razu na wejściu pytać o ceny np. kawy. Tutaj okazało się, że w jednej restauracji kawa była po 4 euro, a kilka kroków dalej już po 1,50.
Tego dnia przeszliśmy 27,8 km (R, Ap)/ 29,6 (RSJ).

 Czystek

 Św. Jakub w kościele p.w. św. Jakuba w Logroño - w alberdze przy tym kościele nocowaliśmy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz