wtorek, 23 lipca 2019

La Mesa - Grandas de Salime

Krótko, krótko! Trochę przyspaliśmy i nie zrobiliśmy wystarczająco wcześniej rezerwacji, i o 8:00 rano okazało się, że w Castro jest już completo, a że do następnej albergi jest za daleko zostaliśmy tutaj w Grandas de Salime. Za to w ramach rekompensaty mamy szansę na mszę, która ma tu być o 19:00. Jutro nadrobimy dłuższym etapem do A Fonsagrady, gdzie mamy już zrobioną rezerwację.

Wczoraj wieczorem do albergi przyszedł Artur, który robi długodystansowe etapy i przyszedł z Tineo przez Hospitales. A jeszcze później przyszedł Patryk, którego ostatnio widzieliśmy w La Espina. Obaj spotkali na Puerto del Palo Kasię z El Texu, myśmy tam byli zbyt wcześnie by ją spotkać.

Dzisiaj ugotowaliśmy obiad sami, a w zasadzie Ania ugotowała z drobną pomocą. Dzięki temu w końcu mieliśmy na obiad sałatę, bo jak na razie w menu de peregrino nie trafiliśmy na salata mixta. No i makaron z jakimś morskim białkiem. I bardzo dobre winko, choć niedrogie. Życie pielgrzyma jest piękne :-)

Nocujemy w alberdze municypalnej, więc na noclegu nieco oszczędzamy, a gotując obiad samodzielnie też robimy oszczędności na skromnym pielgrzymim budżecie, tym bardziej, że wczoraj trochę przekroczyliśmy założony budżet. A sama alberga - dormitorium bez uwag, ale łazienki ... powiedzmy, że jakoś dziwnie rozwiązane. No i w całej alberdze jedzie jakąś chemią.

Od Pola de Alande spotykamy dwóch Hiszpanów, z których jeden jest z matki Polki - też tu nocuje i dowiedzieliśmy się przy przygotowywaniu obiadu, że ma na imię Dawid i obaj studiują medycynę, i są na 6. roku. Rosjanin spotykany w alberdze w Pola de Alande też tu dziś przyszedł. A Polka z psem, którą widzieliśmy w La Mesa, poszła do Castro bo ma namiot i jest niezależna od miejsca w albergach.

O 17:00 poszliśmy z Anią na kawę, ale wróciliśmy szybko bo przyszła burza i trochę lunęło. Ale weszliśmy już też do kościoła, był otwarty w ciągu dnia - drugi na trasie (wcześniej w Grado).

Poranne chmury i morze mgieł

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak w Hiszpanii jedzie chemią, to najpewniej lejia! Oni wszystko zlewają chlorem. To produkt, który ma największy wybór w marketach.
    Dobrej drogi!

    OdpowiedzUsuń