wtorek, 30 lipca 2019

Santa Irene - Santiago de Compostela

Jesteśmy w Santiago! Doszliśmy. Wszyscy. I to w zasadzie z kompletnie zdrowymi stopami. Cieszymy się niesamowicie, a my z Anią chyba tym bardziej, że udało nam się po teraz drugi.

Na trasie dzisiejszego etapu tłumy pielgrzymów, oprócz pojedynczych plecakowych wielu na lekko w dużych grupach kilkunasto- albo i kilkudziesięcioosobowych. Dwa dłuższe postoje na trasie mieliśmy, oraz nadeszliśmy trochę do Centrum Pielgrzymkowego im. JPII. Wchodząc do Santiago zboczyliśmy też z Camino jeszcze kilkaset metrów by zawczasu kupić bilety na autobus (i chyba to był strzał w dziesiątkę), a potem już prosto cieszyć się z zakończenia pielgrzymki na Praza do Obradoiro. Potem jeszcze była kolejka w Biurze Pielgrzyma po compostelę i zasłużony obiad (menu peregrino oczywista). I były spotkania po drodze naszych primitivowych znajomych - angielskie małżeństwo z psem mieszkające w Hiszpanii, Grigorij, i Carolina, która doszła dzień wcześniej.

Potem zameldowaliśmy się w alberdze i odświeżeni udaliśmy się do katedry do św. Jakuba. Katedra cała jest w remoncie więc chłopcy niewiele zobaczyli, ale daliśmy radę się pomodlić w jedynej chyba czynnej kaplicy oraz po odstaniu w kolejce przytulić się do figury św. Jakuba w ołtarzu i wyszeptać mu do ucha niesione przez 315 km intencje.

I jeszcze było trochę włóczenia się po uliczkach Santiago, pimentos z kieliszkiem wina i kufelkiem piwa, znowu spotkania starych znajomych i nowych, jak pani z Sopotu, która szła z Porto. A w alberdze jeszcze ciekawa rozmowa z Grigorijem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz