niedziela, 14 maja 2017

Cacabelos - Vega de Valcarce

Z kronikarskiego obowiązku muszę napisać, że byliśmy wczoraj na mszy, na której wystąpił miejscowy ksiądz, przy czym dość mocno rozminął się ze scenariuszem. Przed mszą był różaniec - rola księdza była puszczona z playbacku. Ale mnie już w Kościele hiszpańskim nic nie dziwi :-(
Za to dzisiaj udało nam się być na Mszy św. po drodze w Villafranca del Bierzo, na normalnie odprawionej Mszy! I to jest jak z całym tym Camino: up and down, up and down - jak po kilku pierwszych dniach stwierdził pewien Australijczyk.
Sama Villafranca jest bardzo uroczym miasteczkiem położonym wśród gór, z zamkiem/pałacem oraz wieloma pięknymi i starymi kościołami.
Do Villafrancy droga prowadziła nas górzystym terenem po szutrowych drogach, a dalej przełomem rio Pereje do Trabadelo, a potem doliną rzeki Valcare niemal cały czas poboczem nieużywanej teraz drogi. W cieniu drzew, przy słonecznej a nieupalnej pogodzie, mimo zmęczenia, była to całkiem przyjemna wędrówka.
Zatrzymaliśmy się w alberdze municypalnej, sprawiajacej wrażenie nowej - kuchnia, naczynia, przybory - nówki. Sypialnie czyściutkie, jedynym minusem jest jedyny prysznic. A widok stąd mamy na jakiś saraceński zamek oraz pracujących na działce Hiszpanów (niedziela). I zaglądamy do garnków dwóm Koreankom, co ciekawego gotują :-) - kurczak z jakimś sosem koreańskim, na który się składają m. in. czosnek (chyba kilka główek), cebula, ziemniaki i chyba mleko.

Uzupełnienie po Camino:
Santiago bliżej o 24,4 km (P, RSJ)/ 24,0 km (Ap). 
A po drodze znowu spotykamy znajomych Czechów, a w zasadzie Czeszki, bo Czech tylko jeden :-)

Winnice przed Villafranca del Bierzo

Ktoś pomalował uschnięte drzewka na niebiesko

 Mostek w drodze do Vega de Valcarce i zmrożone liście na orzechu włoskim

3 komentarze:

  1. U was zaczęło padać czy też mżyć, a u nas od wczoraj wreszcie zaczęło świecić słońce. Wczoraj w końcu dokończyłem kosić trawę w ogródku (choć ta skoszona jako pierwsza już też nadaje się do koszenia :-) ). Wczoraj była u nas drobna imprezka (wiecie jakiś mój geburstag :-) ). Sami wasi znajomi: Zbig i Basia, Jarek i Mirka, Andrzej i Marzena, Henio i Ela, Adam i Michasia, no i my - ponieważ brakowało was, to śpiewy powtórzymy jeszcze raz :-). Wspominaliśmy was :-). I podziwiali- połowa obecnych była na Camino ale nikt nie szedł tak długo ! A Ci co jeszcze nie byli; mają plany -nawet motocyklowe :-) Co do kościoła polskiego, to dziś w Świerklanach mieliśmy prymicje księdza Mateusza Grzonki: mamy że Świerklan kolejnego księdza ! :-).
    No to trzymajcie się ciepło i miłego pielgrzymowania.

    OdpowiedzUsuń
  2. U was zaczęło padać czy też mżyć, a u nas od wczoraj wreszcie zaczęło świecić słońce. Wczoraj w końcu dokończyłem kosić trawę w ogródku (choć ta skoszona jako pierwsza już też nadaje się do koszenia :-) ). Wczoraj była u nas drobna imprezka (wiecie jakiś mój geburstag :-) ). Sami wasi znajomi: Zbig i Basia, Jarek i Mirka, Andrzej i Marzena, Henio i Ela, Adam i Michasia, no i my - ponieważ brakowało was, to śpiewy powtórzymy jeszcze raz :-). Wspominaliśmy was :-). I podziwiali- połowa obecnych była na Camino ale nikt nie szedł tak długo ! A Ci co jeszcze nie byli; mają plany -nawet motocyklowe :-) Co do kościoła polskiego, to dziś w Świerklanach mieliśmy prymicje księdza Mateusza Grzonki: mamy że Świerklan kolejnego księdza ! :-).
    No to trzymajcie się ciepło i miłego pielgrzymowania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Villafranca del Bierzo - Wy już finiszujecie, a my tam zaczynaliśmy :)
    Oj chciałoby się tam być...

    OdpowiedzUsuń