piątek, 19 maja 2017

Melide - Santa Irene

Mimo bólu jesteśmy bliżej o kolejne 30 km. Ból jest chyba nieodłączną częścią pielgrzymki, inaczej by to była bardziej wycieczka. Ból, wyrzeczenie, modlitwa, umartwienie. Jeszcze coś?
Ostatnie dni jakoś są ciężkie, jakoś się dziwnie ciągną. Czy to jest spowodowane znużeniem Drogą, tęsknotą za Domem, czy może bliskim końcem tej pielgrzymki? A może jeszcze czymś innym?
Spotkaliśmy dziś wesołą grupę, chyba pielgrzymów, którzy szli i śpiewali, ale nie były to raczej pieśni "kościelne" bo śpiewali o trzech słoniach (tres elefantes).
Nie wiemy jak to jest, ale w większych miejscowościach jest większa ilość pielgrzymów, myśleliśmy że w małej Santa Irene będzie problem z noclegiem, a okazało się że nie, choć parę osób na trasie deklarowało że idą do Santa Irene. Czyżby jednak poszli do O Pedrouzo? Albo do tej albergi oddalonej od Camino jakieś ponad pół kilometra? Nie nasz problem, ważne że spokojnie dostaliśmy nocleg.

Uzupełnienie po Camino:
Nocowaliśmy w alberdze municypalnej. Przy każdym łóżku jest tam panel z lampką i gniazdkiem. W ogóle alberga bardzo fajna, tylko przy trochę ruchliwej drodze. I w kuchni jest jeden rondel - niebywała niemal rzecz w albergach xunty w Galicji! A nieopodal jest bar, w którym spokojnie można coś zjeść.
Trudność tego dnia najlepiej oddaje chyba fakt, że tego dnia zrobiłem [K] tylko dwa zdjęcia.
No i jesteśmy bliżej Santiago o kolejne 30,7 km (P)/ 30,3 km (Ap)/ 28,0 km (RSJ).

 Kościół Santa Irene z XVIII w. w Santa Irene

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz