piątek, 5 maja 2017

Castrojeriz - Fromista

Ale nam się dzisiaj udało, albo właściwi święci szli dziś z nami. Ania wymyśliła żeby zaprosić do towarzyszenia nam dziennie jakiegoś świętego, na dziś zaprosiła św. Klarę (od klarysek z Castrojeriz) i św. Jana (bo taka była pierwsza ulica na naszej dzisiejszej trasie). No i przed samą Fromistą dopadła nas burza, a my dopadliśmy rzutem na taśmę punktu informacyjnego usytuowanego przed miastem. Tylko trochę nas pokropiło, a było prawdziwe oberwanie chmury.
Wczoraj udało nam się być na Mszy. Ania uważa, a się z nią zgadzam, że jeśli ktoś idzie na Camino szukać Boga, to w tutejszych kościołach się nie nawróci. Żeby wejść do kościoła na Mszę w Castrojeriz to trzeba zapłacić 1€ bo zrobili z niego muzeum, a Msza jest w bocznej kaplicy. I nie ma zmiłuj że na Mszę. Przed Mszą różaniec i litania loretańska odklepane w 25 min., a msza max w drugie tyle. Połowa wiernych na Mszy to pielgrzymi, a większość z nich to Azjaci. W sumie może 10 pielgrzymów na Mszy, a gdzie reszta? To temat na dłuższy wpis.
Jak jedliśmy kolację to obok nas Koreańczyk przygotowywał sobie jedzenie na drogę na następny dzień - bagietka przełożona bananem przekrojonym na połowę wzdłuż i rybkami z puszki. Może kiedyś spróbować?
Dziś szliśmy wolniej, a za to noga mi się lepiej spisywała i przeszliśmy 26 km. Choć co jakiś czas musiałem sobie trochę rozciągać mięśnie uda - może uda się dojść do Santiago?
Dziś pozdrawiamy szczególnie rodziny przyjmujące MB Pielgrzymującą w Niedobczycach :-)

Uzupełnienie po Camino:
We Fromiście nocowaliśmy w alberdze municypalnej, było w niej czyściutko i przyjemnie, ale kącik kuchenny tak skromny, że coś do jedzenia można zrobić, ale obiadu już raczej tam nie ugotujesz. Ania nauczyła się już zaparzać herbatę w mikrofalówce. 
Tutaj ostatni nocleg z Moną, później spotkamy ją szczęśliwie dopiero w Santiago za 3 niemal tygodnie. Tutaj też poznajemy Pedra.
Tego dnia przeszliśmy 24,9 km (P)/ 25,0 (Ap)/ 26,4 (RSJ).

 Ostatnie spojrzenie na Castrojeriz i otaczające go pola

 Zaczyna się Meseta - płasko, płasko, płasko

 Burza przed Fromistą - myśmy zdążyli się schować, ale ten pielgrzym już nie

 Kościół p.w. św. Marcina we Fromiście

3 komentarze:

  1. Krzysztof,
    czytam Twoje komentarze i dziś nic lepszego nie przychodzi mi dogłowy oprócz tego :-)
    https://www.youtube.com/watch?v=Axj8YqMIpjQ

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutne te obserwacje Kościoła Hiszpańskiego, każdy kto idzie do Santiago tego doświadcza. Być może to też nasze zadanie,modlitwa za nich, może jeden dzień idźcie w ich intencji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są jednak światełka w tunelu, iskierki nadziei, księża którzy wierzą i się prawdziwie modlą :-)

      Usuń