Dziwnie się człowiek czuje, gdy po miesiącu codziennie stałych czynności nagle może dłużej pospać, nie musi zakładać na grzbiet plecaka, na nogi butów trekingowych, i najważniejsze - zasuwać pieszo kolejnych 25 km. Po śniadaniu poszliśmy do katedry, o 9:30 było jeszcze stosunkowo pusto, przy relikwiach Apostoła nikogo - można się było spokojnie pomodlić, do wejścia nad ołtarz nie było kolejki, więc też można było przez dłuższą chwilę przytulić cenną figurę św. Jakuba. Potem spokojna kawka, miłe spotkania, Msza św. o 12:00 na zakończenie której mieliśmy szczęście oglądać Botafumeiro w działaniu :-)
I spotkania przed Mszą i po Mszy, Emma i Ben, Ki Ha, dziewczyny z Korei, masa twarzy z Camino, które były gdzieś mijane ale nie znamy ich imion. I wiele radości i życzliwości.
Obiadek, normalna niedziela odpoczynku. I wieczorny spacer po starówce Santiago. Niesamowite :-)
Wszyscy filmują lub fotografują Botafumeiro
Alberga Seminario Menor
Słońce zachodzi gdzieś za katedrą
Późnowieczorna panoramka starówki Santiago de Compostela
Gratulacje Stary BYKU (chodzi o Krzyśka :-) ) i Gratulacje dla Ciebie Aniu (Rącza Antylopo :-) ). Od początku nie tyle wierzyłem co po prostu wiedziałem, że dojdziecie. Wasz wysiłek jest dla mnie inspiracją (że można jak się chce), myślę, że dla innych też. I za to Wam DZIĘKUJĘ,
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia w kraju,
No i czekam na reportaż zdjęciowy z pielgrzymkowego szlaku :-)
OdpowiedzUsuńTeraz czeka Was powrót, radość spotkania, potem rozmyślanie, wspomnienia, a potem tęsknota i chęć powrotu.
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia!
Ania, Krzychu, Gratulujemy !!!!!!
OdpowiedzUsuńWiedziałem, że dojdziecie, cieszę się, że się Wam udało. Świetny blog. Do zobaczenia. już nie możemy się doczekać !!
Bóg jest WIELKI !!
Małgosia i Olek